środa, 15 lutego 2017

Patronka Czystych Serc

bł. Karolina Kózkówna



Karolina Kózka (ur. 2 sierpnia 1898 we wsi Wał-Ruda koło Radłowa, zm. 18 listopada 1914 w Wał-Rudzie) – polska męczennica, dziewica oraz błogosławiona Kościoła katolickiego.


Karolina Kózka przyszła na świat w ubogiej rodzinie rolniczej 2 sierpnia 1898 roku we wsi Wał-Ruda pod Tarnowem. Jako czwarte z jedenaściorga dzieci przyjęła chrzest pięć dni po narodzinach. Rodzice Karoliny byli ludźmi głębokiej wiary. W ich rodzinie pielęgnowano tradycje religijne i obyczajowe. Życie było dość surowe, pracowite i przepojone pobożnością. Dzieci wraz z rodzicami uczęszczały regularnie w niedziele i święta do kościoła na Mszę Świętą oraz dość często przystępowały do spowiedzi i Komunii Świętej. 


Dom Karoliny Kózkównej, fotografia K. Wieczorka
Karolina była skromną dziewczyną o wyrazistych rysach i bujnych, kasztanowo-rudawych włosach zaczesanych do tyłu. 

Od najmłodszych lat angażowała się w życie parafialne, gdzie należała do Apostolstwa Modlitwy i była zelatorką Koła Żywego Różańca.
Była również apostołką kultu Najświętszego Sakramentu i Najświętszego Serca Pana Jezusa przez Komunię św. wynagradzającą. W procesjach nosiła feretron z figurą NMP Niepokalanie Poczętej, do której żywiła szczególny kult. Nauczała wiejskie dzieci katechizmu pod gruszą, która rosła za jej domem. Pomagała także w prowadzeniu wiejskiej świetlicy i biblioteki swemu wujowi Franciszkowi Borzęckiemu, który miał wpływ na rozwój młodej siostrzenicy. Ks. Władysław Mendrala nazywał ją swoją „prawą ręką”.

W sercu swoim przeżywała wieczną radość. Była zdolną i sympatyczną dziewczyną, chętnie się uczyła. Z bardzo dobrymi ocenami ukończyła cztery klasy szkoły powszechnej. Karolina od dziecięcych lat ciężko pracowała, pomagając matce w zajęciach domowych, na roli. Przy nadarzającej się okazji chętnie pracowała we dworze lub w innych gospodarstwach, aby materialnie wspomóc swoich rodziców.


bł. Karolina w latach dziecięcych
Najtragiczniejszym dniem dla rodziny Kózków stał się dzień 18 listopada. Rankiem 16-letnia Karolina chciała pójść do kościoła, mówiąc matce, że czegoś się boi. Matka jednak uważała, że bezpieczniej będzie dla córki, gdy zostanie w domu. I tak się stało. Matka z córką Teresą poszła do kościoła a Karolina została w domu razem z ojcem, siostrą Rozalią i małym bratem Władysławem.

Około godziny 9:00 wszedł do domu uzbrojony żołnierz rosyjski. Karolina przygotowywała śniadanie, ojciec robił obrządki w oborze. Uzbrojony żołnierz, rozejrzawszy się wokoło, zapytał, gdzie są wojska austriackie, na co Karolina odpowiedziała, że nie wie i natychmiast poleciła młodszej siostrze Rozalii przywołać ojca. Ojciec usłyszał to samo pytanie. Gdy zauważył jednak, że to pytanie jest tylko pretekstem, starał się odwrócić jego uwagę i poczęstować żołnierza posiłkiem, ale ten zignorował zaproszenie. W tym czasie Karolina próbowała wymknąć się z domu, ale żołnierz zastąpił jej drogę chwycił ją za rękę i kazał jej i ojcu ubierać się w drogę, niby do komendanta. Protesty tylko go rozwścieczyły.

Po wyjściu z domu, żołnierz nakazał marsz w kierunku lasu. Wkrótce napastnik przyłożył ojcu lufę karabinu do głowy i nakazał powrót do domu. Ten błagał, aby to córka mogła wrócić do domu, a on sam pójdzie z nim dalej. Rozwścieczony żołdak, zaczął grozić ojcu, który przestraszony i sterroryzowany zawrócił, udając się do swego szwagra. Po przyjściu, w przerażeniu powtarzał: "W lesie... Karolina... żołnierz". Karolina zaś została sam na sam z uzbrojonym bandytą, który przemocą prowadził ją w głąb lasu. W pewnym momencie dziewczyna wyrwała się i zaczęła uciekać. Całe zdarzenie widziało dwóch świadków. Po powrocie do wsi, opowiedzieli o tym, co widzieli. Cała wieś ruszyła na poszukiwanie Karoliny, ale bez efektu.

Dla rodziny Kózków nastały trudne dni, szczególnie dla ojca, który nie mógł sobie darować, że dał się sterroryzować zbrodniarzowi i opuścił swoje dziecko. Dopiero po ponad dwóch tygodniach, 4 grudnia, jeden z mieszkańców wioski, przypadkowo natknął się na martwe ciało Karoliny. Broniąc się przed gwałtem ze strony rosyjskiego żołnierza została zamordowana. 
Z całego serca kochała Chrystusa i chciała zginąć dla niego.

bł. Karolina Kózka
Pogrzeb Karoliny był pierwszym przejawem jej kultu. Pomimo trwających działań wojennych zgromadziło się ponad 3 tysiące wiernych. Została pochowana w kościele w Zabawie. W wygłoszonych przemówieniach przewijał się motyw chrześcijańskiej świętości i męczeństwa. W całej parafii panowało głębokie przekonanie o świętości życia Karoliny i o tym, że życie swe złożyła w heroicznej obronie czystości.

Z biegiem miesięcy i lat, pomimo nieszczęść straszliwej wojny, pomimo czasowego wysiedlenia ludności i trudnych chwil powojennych, osoba Karoliny nie odchodziła w niepamięć. W kilka miesięcy po bolesnych wydarzeniach, na miejscu odnalezienia ciała postawiono wysoki krzyż z figurką Zbawiciela oraz tablicę marmurową u stóp tego krzyża z napisem: Ku pamięci szesnastoletniej Karoliny Kózkównej zamordowanej 18 listopada 1914 r. Dzisiaj krzyż zastępuje głaz.

Dnia 10 czerwca 1987 roku podczas mszy św. na tarnowskich Błoniach, Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosił Karolinę Kózkównę błogosławioną. Została patronką Ruchu Czystego Serca, diecezji rzeszowskiej i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.


Relikwie błogosławionej Karoliny, Sanktuarium Błogosławionej Karoliny Kózkówny


Ostatni post: Piękno w zimnie

1 komentarz: